sobota, 10 października 2015

Zwyczajna, szczęśliwa codzienność.

Codzienność, nawet ta zwyczajna, może być szczęśliwa.

Ale od początku.
Ostatnio moje życie było na granicy ryzyka. Nic nie wiedziałam, niczego nie byłam pewna. Jeszcze dwa tygodnie temu spodziewałam się, że moje życie będzie wyglądało inaczej, zupełnie inaczej. Właśnie to JA się spodziewałam. Gdzieś kiedyś usłyszałam, że Pana Boga najbardziej śmieszą nasze plany. I tak mocno odczuwam, że coś w tym jest.

Dzisiaj widzę, że jestem tu gdzie powinnam być. Mieszkam w mieszkaniu, gdzie czuję się naprawdę dobrze. Są tu osoby, z którymi dobrze mi się po prostu jest. Zaczęłam pracę. Miała być inna, ale nagle się okazało, że miejsce dla mnie będzie zupełnie gdzie indziej. Fizycznie jest bardzo ciężko, ale mam takie poczucie, że to jest to. Mam ogromne pragnienie, by to była ta praca właściwa. A perspektywy są.

Ostatnie wydarzenia mojego życia bardzo dobitnie mi pokazują, że Pan Bóg jest Bogiem cudów. On naprawdę realnie działa. Wystarczy poprosić i wierzyć, że On jest w stanie to spełnić. Jeśli to jest zgodne z Jego wolą, to to otrzymamy.

Aktualnie w moim życiu jest książka „Jezus mówi do Ciebie”autorstwa Sarah Young. Mocno szczególnie ten fragment pracuje we mnie. Jest dla mnie niezmiernie ważny. Polecam tę książkę!


Wczoraj byłam na Piątkowej Aktywacji Serca w Sanktuarium Ecce Homo. Po 9 godzinach pracy fizycznie mi było bardzo ciężko się tam pojawić. Ale raz podjęłam decyzję, to postanowiłam jej nie zmieniać. Po raz kolejny sprawdziło się zdanie, że im większy trud, tym większe będą owoce. Choć tak naprawdę na owoce trzeba jeszcze poczekać, to już teraz wiem, że to był mega dobry czas!

PAS 'reklamuje' wiersz ks. Jana Twardowskiego:

"W piątek nie jeść mięsa
to grubo za mało
nie wystarczy spoważnieć
nie robić takich na przykład spostrzeżeń
siostra Konsolata bo kąsa i lata
w piątek nie wypada udawać Ludwika XIV
rządzić
patrzeć z góry
prowadzić siebie pod rękę
być dygnitarzem
osobną osobą która w pierwszej osobie
mówi tylko o sobie

w piątek
w tym dniu w którym Bóg
opuścił Boga"

Wieczór rozpoczęła konferencja, którą wygłosił o. Maciej Majdak, z Zakonu Cystersów. Dla mnie była ciekawa, choć generalnie tak się nie zapowiadała. Opierała się na przypowieści o synu marnotrawnym. Wydawało mi się, że o tym fragmencie wiem wszystko. Tyle medytacji już było, tyle kazań czy konferencji na jej temat. A jednak odkryłam coś nowego. Bo faktycznie za każdym razem, jak zauważył o. Maciej, to ja jestem inna, inna jest pora roku i nic nie jest takie samo.
Jak to pisała Wisława Szymborska:

„Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
(...)
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.”

Pierwszy raz między innymi usłyszałam powiązanie przypowieści o zagubionej owcy i drachmie wraz z przypowieścią o synu marnotrawnym. Ciekawe połączenie, a jak się później zastanowiłam to faktycznie ma głęboki sens. Po raz kolejny Pan Bóg mi pokazał, żebym wracał do treści, które gdzieś tam były i może czasem o nim nie pamiętam. Konferencja krótka, sensowna i dużo wnosząca- bardzo to lubię.

Po usłyszeniu tych treści można było je przegadać z Panem Bogiem, gdyż kolejnym punktem programu była Adoracja Najświętszego Sakramentu. Była i cisza i muzyka i różaniec w intencji Światowych Dni Młodzieży. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Zapadła mi w pamięć ta piosenka:




Po Adoracji było kilka chwil gdzie mogliśmy usłyszeć co się dzieje w kontekście przygotowań do Światowych Dni Młodzieży 2016, które odbędą się w Krakowie. Mniej więcej zorientowana jestem, więc to było tylko powtórzenie wiadomości, ale warto zaglądać na www.sdm2016.com ;)

I wreszcie przyszedł czas na najważniejszą część programu, którą była oczywiście Msza Święta. Najlepszy czas przed Panem. Słowa, które usłyszałam podczas kazania jeszcze długo na pewno pozostaną w mojej pamięci. To była taka zwykła, nie zwykła Msza Święta.

Później przyszedł czas na agapę i dalsze zawiązywanie wspólnoty. Była gorąca herbata, drożdżówki.

Dziękuję s. Teresie, albertynce, że po raz kolejny podjęła się zorganizowania tego dzieła.
Bogu niech będą dzięki za ten czas i do zobaczenia na kolejnym adwentowo - grudniowym PASie! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz