wtorek, 27 września 2016

Pyszny krem z dyni


Uwielbiam jesień, bo można przygotowywać pyszności w kuchni bardzo małym kosztem. Ostatnio rozkochałam się w różnego rodzaju zupach kremach.

Dziś prezentuję krem z dyni. Przepyszny i bardzo sycący. A do tego szybki i tani!

Składniki:

Średnia dynia – około 1,5-2 kg
duża cebula
kawałek imbiru
3 szklanki wywaru warzywnego (może być z kostki)
2 łyżki oliwy
przyprawy do smaku: ziołowy pieprz, bazylia, papryka wędzona

Przygotowanie:

Dojrzałą dynię kroję na pół, usuwam włóknisty środek z pestkami, obieram, a miąższ kroję w kostkę. Imbir obieram i ścieram na tarce ( startego powinno być 2-3 łyżeczki). Cebulę obieram i siekam na kostkę.

W garnku o grubym dnie rozgrzewam oliwę i podsmażam w niej najpierw cebulę, potem dodaję imbir, a na końcu dynię.
Chwilę wszystko smażę mieszając, po czym zalewam wywarem z jarzyn, zagotowuję, zmniejszam ogień i przykrywam. Zostawiam na małym ogniu 30 minut.
Po tym czasie dynia powinna być całkiem miękka.
Całość miksuję i  przyprawiam.



Smacznego!

niedziela, 25 września 2016

Podkarpacki relaks :)


Uwielbiam poznawać nowe tereny. Kocham Polskę, a już zupełnie dla mnie pełnia szczęścia jak mogę coś wspaniałego przeżyć.

Tym razem moim celem było Podkarpacie, a dokładnie Rymanów i okolice. Czekały tam na mnie Ania i Wiola, z którymi ostatni rok mieszkałam w mieszkaniu. Oczekiwałam wspaniałych dwóch dni. Oczywiście się nie zawiodłam.

Zakochałam się w tym miejscu. Zauroczyło mnie Jezioro Sienawskie. Duży akwen wody. Piękne skały i wąwóz. Cisza i spokój. Bardzo chciałabym tam wrócić na dłużej. 





Dziewczyny zapewniły mi moc atrakcji na całe dwa dni. Nie było kiedy się nudzić. Świetna atmosfera, poważne i mniej rozmowy oraz wspaniałe, zdrowe jedzenie!

Polecam Wam Dixtita, jeżeli jeszcze nie go nie znacie. Fantastyczna zabawa, dużo śmiechu i gwarantowana integracja.

A Wy co lubicie robić z przyjaciółmi w wolnym czasie?


wtorek, 13 września 2016

Zupa krem marchewkowo- pomidorowa - wegańska i bezglutenowa.

Nastał moment by dzielić się tym, co udaje mi się wyczarować w kuchni . Szybko i smacznie :)

Pychota :)


 

SKŁADNIKI:
300 g marchwi
ok. 500 ml wody
1 puszka pomidorów krojonych
ząbek czosnku
oliwa z oliwek
pieprz, zioła do smaku

Marchew obierz i pokrój na kawałki. Na patelni rozgrzej 2 łyżki oliwy, wrzuć marchewkę i podduś. Po chwili dodaj rozgnieciony ząbek czosnku. Przesmaż przez chwilę i wlej wodę. Gotuj pod przykryciem na małym ogniu około 15 minut. Po tym czasie dodaj pomidory z puszki i gotuj kolejne 10 minut.
Zupę zmiksuj blenderem dopraw do smaku pieprzem i ziołami (dodałam trochę bazylii i oregano).

Smacznego :)

poniedziałek, 18 lipca 2016

Warto zawalczyć o siebie!


Wszystko zaczęło się od pewnej bardzo trudnej rozmowy w listopadzie w Zakopanem. Wszyscy wiedzą, że wygląd  to nie wszystko. Ale.... No właśnie warto zawalczyć o siebie, o swój wygląd, o swoje zdrowie. To są bardzo trudne tematy, ale warto stanąć w prawdzie i spróbować coś zmienić. Podobno jak próbujesz, jesteś o krok dalej od tego, co dalej leży na kanapie.

Dniem przełomowym był 29 maja 2016 roku, kiedy spotkałam się ze znajomą, która jest dietetyczką. To była długa rozmowa, która wiele mi wyjaśniła. Od następnego dnia postanowiłam zmienić to, co nie było zdrowe. W tym wszystkim w moim przypadku nie chodzi o dietę, tylko o nawyki zdrowego żywienia.
Radykalnie odstawiłam niektóre rzeczy.

I tak nie używam cukru, soli, nie jem słodyczy. Zaczęłam jeść dużo więcej owoców i warzyw, wprowadziłam regularne posiłki, zaczęłam jeść śniadania. Te dwie ostatnie rzeczy są dla mnie trudne. Cały czas sprawiają mi dużą trudność. Przez wiele lat nie jadłam śniadań, zagryzałam wiele rzeczy słodyczami.

Oczywiście wprowadziłam ruch fizyczny. Na początku to było 30 minut spaceru dziennie, z czasem spaceru było więcej ostatnio zaś dołączyłam ćwiczenia.

30 maja ważyłam 110 kg, aktualnie po 7 tygodniach moja waga wynosi 10 kg mniej. W pasie straciłam 15 cm, w biodrach 10 cm. Dla mnie to niebywały sukces!

Do mojego celu jeszcze tak bardzo daleko, ale cieszę się z każdego utraconego kilograma.

Oto aktualny efekt:

niedziela, 5 czerwca 2016

Czy niedziela musi być nudna?


„Kocham wiatr, uwielbiam, jak mnie dotyka.” 
M.Monroe

To jak spędzimy niedzielę zależy tylko od nas. Dziś postanowiłam spędzić ją aktywnie. Na początku myślałam, ze pogoda pokrzyżuje mi plany. Po zakończonej ulewie wyszłam na spacer.  Promienie słońca otulały ludzi. Cóż za piękne popołudnie!


Po raz kolejny do mnie dotarło, że piękno jest tak niedaleko, tuż obok nas. Trzeba tylko je dostrzec.
Moim celem dziś był Zakrzówek. Ale trochę z innej strony poznałam to miejsce. Chciałam zobaczyć bardziej leśną część Zakrzówka.
Dojście do niego zajęło mi około kwadransa. To chyba nie jest długo, jak na to co później zobaczysz na zdjęciach...
Uwielbiam ludzi, dlatego nie poszłam sama. Na spacerze towarzyszyła mi cudowna koleżanka, Natalia.
To był bardzo dobry czas. Głównie dlatego też, że nie samotny. Dotarło do mnie, że jestem osobą, która bez ludzi nie umie żyć :)
Zobacz na zdjęciach co mogłam podziwiać dzisiejszego popołudnia . Wystarczyło tylko wyjść z domu...


Droga prowadząca do Raju :)
 

 Zielono mi :)



Patrząc w niebo, można dużo zobaczyć...


 Szczęście to znajdywanie małych rzeczy...


Prawie jak w bajce :)
 

 :)



Wpatrzona  w piękno natury...
 
 Natalia dziękuję za przemiłe towarzystwo, świetny czas i za niektóre zdjęcia!

A Ty jak spędziłaś/eś niedzielę?


niedziela, 17 kwietnia 2016

Dwa lata minęło jak jeden dzień....

Zmiany w życiu są potrzebne. Z doświadczenia już wiem, że w moim przypadku najlepsze są zmiany radykalne. W czwartek minęło dwa lata odkąd mieszkam w Krakowie.
Jaki to czas? Bardzo trudno jest mi odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Było dużo radości, śmiechu, ale nie było się bez łez, smutku i cierpienia. Ale to chyba jak to w życiu.

W tym czasie tej dwuletniej wędrówki towarzyszą mi słowa: „Wystarczy Ci mojej łaski.” Motywują i przywracają to tak zwanego pionu. Świadomość, że jest Ktoś, pomaga przeżyć i żyć po prostu jest niezwykle ważna. Najważniejsze jednak, że daje nadzieję. Bo jak żyć bez nadziei? Ja nie umiem.

Ten Ktoś motywuje, daje pragnienia i marzenia. A ponadto działa przez ludzi.
Zauważyłam ostatnio, że jestem po prostu zakochana w drugim człowieku. Szczególnie w jego pasjach i marzeniach.
Te dwa lata dało mi dużo nowych relacji. Bardzo różnych, które pozwalają mi w każdym człowieku dostrzec cząstkę Pana Boga. Tych trudnych i przyjemnych. Ale wszystkie są jedyne w swoim rodzaju piękne.

Dużo za mną, ale głęboko wierzę, że to co najlepsze jeszcze przede mną.



„Jest wiele różnych rzeczy, dla których warto żyć. Żyjesz, aby być ważnym elementem życia innych, aby realizować swoje pragnienia, aby dowiadywać się coraz więcej, aby dążyć do doskonałości. – Ale jaki jest najważniejszy cel? – Sens życia polega na jego szukaniu.” M. Mazurkiewicz

To na co czekasz? SZUKAJ!


Bardzo chciałabym w tym roku pojechać do Medjugorje... Podobno marzenia są po to by je spełniać! Jeszcze nie wiem jak z kim i po co, ale wiem, ze chce. Od tego się wszystko zaczyna. A Ty o czym marzysz?



piątek, 12 lutego 2016

„Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary” (Mt 9,13) - Wielki Post 2016

Dwa dni temu, w Środę Popielcową rozpoczął się w Kościele Katolickim Wielki Post.

Czym on jest? Określany jest czasem pokuty, który przygotowuje nas, Chrześcijan do najważniejszych Świąt – Wielkanocy. Trwa 40 dni. Do okresu Wielkiego Postu nie wlicza się sześciu niedziel, będących – jak w ciągu całego roku – bardziej radosnymi wspomnieniami Zmartwychwstania.
Osobiście staram się doceniać ten czas. To jest moment kiedy dobitniej mogę się zastanowić nad swoim życiem, ale także podjąć konkretne praktyki by coś zmienić.

Na kazaniu w Środę Popielcową usłyszałam, że to może być czas radosny. Ksiądz powiedział, że ten okres to czas kiedy mamy się zadumać nad tymi treściami, które proponuje nam Liturgia. To nie znaczy, że mam być smutna. Człowiek zadumany to nie człowiek smutny.

Bardzo lubię Drogę Krzyżową. Wtedy bardzo dobitnie dociera do mnie co się wtedy naprawdę wydarzyło. Polecam uczestnictwo w tym nabożeństwie. Zobacz też link poniżej. Niesamowite!




Tegoroczny Wielki Post jest także szczególny z tego powodu,  że wypada w Nadzwyczajnym Roku Miłosierdzia. Papież Franciszek w Orędziu na Wielki Post 2016 napisał min:
„Dla wszystkich zatem Wielki Post w tym Roku Jubileuszowym jest sprzyjającym czasem, by wreszcie móc wyjść z wyobcowania poprzez słuchanie Słowa Bożego oraz uczynki miłosierdzia. Poprzez uczynki względem ciała dotykamy ciała Chrystusa w braciach i siostrach, którzy potrzebują, by ich nakarmić, odziać, przyjąć do domu i nawiedzić, a poprzez uczynki duchowe – dawanie rad, pouczanie, darowanie uraz, upominanie i modlitwę, obcujemy bardziej bezpośrednio z naszą własną grzesznością. Z tego powodu uczynków względem ciała i względem ducha nigdy nie należy od siebie oddzielać. Bowiem właśnie wtedy, gdy dotyka w ubogim człowieku ciała Chrystusa Ukrzyżowanego, grzesznik może otrzymać w darze uświadomienie sobie, że on sam jest biednym żebrakiem.” Więcej przeczytasz tu:ORĘDZIE OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA NA WIELKI POST 2016 ROKU

Post – Modlitwa -  Jałmużna – to jest najważniejsze.

Cokolwiek będę robiła to mam robić to z miłości. Na chwałę Boga nie na swoją chwałę, z wielkim poczuciem miłosierdzia. Owszem to jest trudne, ale bez Boga byłoby jeszcze trudniejsze. Przecież Wielki Post to trud – fizyczny, duchowy. Mam się za siebie wziąć.
Moje postanowienie czy tez postanowienia moją coś zmienić. Konkret – to jest najważniejsze.
Stwierdziłaś, że nie będziesz jeść słodyczy? Super! Ale to, co wydałabyś na słodycze przeznacz na jakiś cel.

Polecam akcję Jałmużna Wielkopostna Caritas Polska. Na stronie Caritas można przeczytać, że „celem akcji jest zwrócenie uwagi na kondycję i potrzeby osób chorych i starszych oraz konkretna pomoc na ich rzecz. Zebrane środki rozdysponowane zostaną przez Caritas parafialne i diecezjalne”. Naprawdę Warto!!! Więcej informacji: Jałmużna Wielkopostna

Trzeci raz ruszyła akcja „Misjonarz na Post”. To ogólnopolska akcja duchowego wsparcia misjonarzy w Wielkim Poście przez np. modlitwę, post lub ofiarowanie cierpienia. Możesz zgłosić się tutaj:
Misjonarz na Post
Ja modlę się za Pallotyna, który posługuje w Wenezueli. Misjonarze bardzo potrzebują naszej modlitwy!

Ale same postanowienia to nie wszystko. Nie zapomnij wziąć udziału w Rekolekcjach Wielkopostnych. Jak masz możliwość w parafii to bardzo Tobie polecam. Bo wtedy zobaczysz, że Pan Bóg na Ciebie czeka w konfesjonale i mówi: Przyjdź, kocham Cię, doświadcz tej Miłości i ogromu Miłosierdzia.

W Internecie można znaleźć propozycje Rekolekcji Wielkopostnych. Osobiście polecam Wielkopostne Rekolekcje Internetowe "Na Szczyt" – cykl rozważań z s. Jolą Glapką. S.Jola jest niesamowitą kobietą. Jest psychologiem i terapeutą uzależnień, taterniczką oraz założycielką Fundacji Pasja Życia. Cykl prowadzi druga niesamowita kobieta, Agata Puścikowska, dziennikarka Gościa Niedzielnego. Krótko, konkretnie i na temat. Jak Kobieta z Kobietą :)

poniedziałek, 8 lutego 2016

Uciesz się z życia...- refleksja urodzinowa

Przeżywam teraz swojego rodzaju nowennę przed kolejnymi urodzinami. 14 lutego skończę 28 lat. Dla jednych to mało, dla innych dużo, jeszcze dla innych nie ma to znaczenia. Urodziny to co dla jednak mnie czas przemyśleń.

Usłyszałam ostatnio, że ten dzień powinien być dziękczynieniem dla rodziców. Bo to przecież mama się „męczyła” ze mną przy porodzie. Zresztą nic nie jest moją zasługą.  To Tata Niebieski dał mi wszystko za darmo. Ostatnio coraz bardziej do mnie dociera, że NIC, dosłownie NIC nie jest moją zasługą. Ja jedynie (albo też) mam dziękować i uwielbiać.  Podobno dzięki modlitwie uwielbienia możemy doświadczyć autentycznych cudów w swoim życiu.  Podobno warto tę formę modlitwy praktykować szczególnie  w trudnych sytuacjach.

Czy mam za co dziękować?
Po głębokich przemyśleniach myślę, że TAK!

Jestem Dzieckiem Dobrego Boga Ojca. 
Jestem Człowiekiem.
Jestem Kobietą. 
Szczęśliwą pomimo wszystko. 
Okazuje się, że silną, stawiającą czoło przeciwnościom- przynajmniej pozornie. Bo gdzieś tam z tyłu głowy jest świadomość, że jest Ktoś kto mnie tu chce, kto się troszczy i dba o mnie.

„Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie.
Oto wyryłem cię na obu dłoniach.”
Iz 49 15-16a

Mieszkam  w Krakowie.  Mieście, które mnie urzekło od początku, kiedy pierwszy raz tu przyjechałam.  Od początku czułam i czuję się jak u siebie.
Żyję z osobami,  które są dla mnie ważne. Przeżyłam z Wami Dziewczyny już tyle i liczę na więcej!
Na szczęście mam wokół siebie osoby,  które są dla mnie ważni, ale to też działa to w drugą stronę. Wiem, że mam na kogo liczyć. Jest czas na śmiech, ale i na łzy. Wspomnień nikt nam nie zabierze. I nie jest ważne ile się znamy. Dzięki, że jesteście.

Bo…
Kiedy krzyczysz, słyszą Cię wszyscy.
Kiedy szepczesz, słyszą Cię najbliżsi.
Kiedy milczysz, słyszą Cię tylko osoby,
dla których coś znaczysz.

Ważnym elementem puzzli mojego życia są pasje. Co mi sprawia największą radość?
Podróżowanie- oczywiście szczególnie autostopem, strzelanie z łuku, fotografia, pisanie  w tym jak najbardziej pisanie tutaj, czytanie książek – jestem molem książkowym. Może kiedyś przeczytasz moją książkę? Nieodłączną częścią mojego życia jest muzyka. Bez niej chyba nie umiałabym żyć.

Chociaż czasem ciężko wstawać,
kiedy budzę się o świcie.
To nie wolno się poddawać,
mimo wszystko kocham życie!
Jan Siuda

Ostatnio ktoś mi powiedział: Popatrz,  ile się już wydarzyło, ile przeżyłaś i dokonałaś. No tak – ale mnie ciągle mało , mam niedosyt i nie czuję się usatysfakcjonowana. Tyle chciałabym jeszcze zrobić…  Ale ostatnio motywują mnie słowa, że to, co najlepsze jeszcze przede mną! Myśl pozytywnie, bo to Twoje życie...




I ostatnia refleksja na dziś:
Przeszłości i tak nie zmienię, a przyszłość już tak.

Do dzieła!


 A w duszy mi gra....


piątek, 15 stycznia 2016

Jestem obok Ciebie...

Ciemno, Panie.
Panie, czy jesteś tu, w tej mojej nocy?

Twoje światło zgasło, jego odbicie na rzeczach i ludziach znikło.
I wszystko wydaje mi się szare, ciemne,
jak przyroda, gdy mgła zasłania słońce i kryje ziemię.
Wszystko mnie kosztuje, wszystko mi ciąży i sama jestem ciężka i ospała.
Gdy się budzę, poranek mnie przytłacza, bo za nim kryje się dzień.
Śpieszę się, żeby zniknąć, pragnę śmierci jako zapomnienia.
Chciałbym wyjechać,
Umknąć,
Uciec,
Wyrwać się byle gdzie!
Wyrwać się, komu?
Tobie, Panie, innym, sobie, czy ja wiem?
Ale wyjechać,
Uciec!

Chodzę jak pijana,
Popychana przyzwyczajeniami, bezwolnie.
Co dzień powtarzam te same ruchy, ale wiem, że są bezużyteczne.
Chodzę, ale wiem, że moje kroki nigdzie mnie nie zaprowadzą.
Mówię, ale moje słowa wydają mi się straszliwie puste,
bo wiem, że tylko uszy cielesne mogą je słyszeć,
a nie dusze żywe: za wysokie i za dalekie.
Nawet myśli uciekają; myślę z trudem.
Czasem słowa wyrywają się i nie chcą dalej służyć!
Bełkoczę, mieszam się czerwienię.
I jestem śmieszna.
Wstydzę się, bo inni mogą się spostrzec.
Panie, czy ja wariuję?
Albo może Ty tak chcesz?

To byłoby głupstwo, gdybym nie była sama.
Jestem sam.
Wyprowadziłeś mnie, Panie, daleko;
ufnie,
aleś Ty szedł obok mnie,
aż w szarej pustyni, w pełni nocy, nagle zniknąłeś.
Wołam, a Ty nie odpowiadasz.
Szukam i nie znajduję Cię.
Wszystko opuściłam i teraz jestem sama.
Twoja obecność jest moim cierpieniem.

Ciemno, Panie.
Panie, czy jesteś tu, w tych ciemnościach?
Gdzie jesteś, Panie?
Czy mnie jeszcze kochasz?
Może Cię zmęczyłam?
Panie, odpowiedz mi!
Odpowiedz!

Ciemno.

Czasami wszystko idzie na opak...  Życie niesie same niepowodzenia......tragedie, rozpacz...Prosisz Boga...A Bóg wydaje się drwić z Ciebie... Jednak tak nie jest... On ciągle jest obok... Czasami "okres ciemności" jest czasem próby... Próby miłości i wiary...

"Podobnie jak zapora wstrzymuje wody, by je podnieść i zwiększyć ich siłę, tak i Bóg, nie chcąc powierzchownej działalności, by oczyścić i wzmocnić wiarę,sprawia zewnętrznie, iż nic się nie udaje

[znalezione w otchłani internetu]

czwartek, 14 stycznia 2016

Spokój i ufność. Trudne ale czy niewykonalne?

"Waszą potęgą będzie po prostu zachowywanie spokoju i ufności." Iz 30,15

Kiedy jest źle, zdajesz sobie sprawę ile osób Cię otacza. Bo Twoi bliscy (niekoniecznie rodzina) nie pozwalają Ci zostać z tym wszystkim samej. Jest taka przestrzeń w sercu każdego z nas, gdzie zawsze będziemy samotni i tam się może pojawiać ciemność. Ale nie wolno zapominać, że nikt nie jest samotną wyspą. Bo cokolwiek się nie dzieje, nigdy nie jesteś sama.

W ostatnim czasie bardzo namacalnie mogłam doświadczyć, ile osób ciepło myśli o mnie i wspiera w sposób w jaki może i potrafi. Motywujące, bardzo motywujące do działania, do życia z sensem i inspiracją.

Myślałam, że słowo przyjaciel to taki frazes. W wielu przypadkach tak może i jest. Ale dziś dziękuję za te relacje, które są teraz w moim życiu i są bardzo ważne dla obu stron. I nie trzeba wielu słów, czasem wystarczy razem pomilczeć. I to milczenie nie jest irytujące czy wstydliwe. Po prostu jest potrzebne na ten konkretny czas.



Ostatnio uczę się cieszyć z cudów, które są w niby szarej codzienności. Wczoraj ktoś mi zrobił domowy izotonik. I za takie małe akty dobroci po prostu dziękuję. Muszę przyznać, ze o ile nie przepadam za miodem i imbirem, to te połączenie bardzo mi zasmakowało!

Poniżej krótki przepis:
  1. Kawałek świeżego imbiru obieram ze skóry i kroję na plasterki.
  2. Pięć do dziesięciu plasterków wrzucam do dzbanka (1l pojemności) i zalewam to wrzątkiem mniej więcej do jednej trzeciej wysokości naczynia. Następnie odstawiam dzbanek na kilka minut, aby imbir zaparzył się w gorącej wodzie.
  3. Następnie dolewam nieco chłodnej wody i dodaję dwie/trzy łyżki miodu – nieco ciepła woda pozwoli zachować właściwości miodu i zarazem ułatwi jego rozpuszczenie.
  4. Do dzbanka dodaję sok wyciśnięty z połówki małej cytryny. Mieszam wszystko dokładnie i uzupełniam dzbanek do pełna wodą.
  5. GOTOWE!
Bardzo dobitnie dotarło do mnie, że trzeba się cieszyć z tego co jest tu i teraz. Bo nie wiem, co będzie na miesiąc, rok.. Niestety, często w różny sposób życie weryfikuje nasze plany.

Bo po każdej burzy wychodzi słońce. Teraz gdzieś widzę, to światełko w tunelu. Jeszcze nie jest tak dobrze widoczne, ale najważniejsze jest, że wiem, że ono jest.

Czuję się w środku, gdzieś tam głęboko jak puzzle – rozsypana. Ale nie o wszystkim da się mówić, nie wszystko da się ująć w słowa. Ale jest gdzieś tam nadzieja, że będzie dobrze…

Obrazek, który stał się w ostatnim czasie moim motywatorem:


P.S. dziękuję za modlitwę.